Coś nie ma nasz szpital szczęścia do „dyrekcji” – jeden czarodziej tak zaczarowywał rzeczywistość i oczy prezydenta Żmurkiewicza, że zostawił milionowe długi i „uciekł” z miasta – do dziś nie ma winnych.
Teraz Jacek Piętniewicz nie znajduje czasu na udzielenie merytorycznej odpowiedzi na pytania w sprawie bałaganu jaki panuje w naszym szpitalu – jednaj marnuje energię na udzielanie sam sobie wywiadu – który ma „ocieplić” jego wizerunek i równie nieskutecznie zaczarowywać rzeczywistość.
Panowie „managerowie” – zamiast posuwać się do pijarowskich sztuczek lepiej wziąć się do pracy – po owocach was będą oceniać.