W imieniu wielu osób zwracam się z prośbą o pomoc,ostatnią pomoc dla psa,który jest niejako symbolem psiej miłości i wierności.
Bolek pewnie miał kiedyś inne imię ale takie nadali mu internauci.
Rzesza ludzi zlitowała się nad losem psa,który czekał na brzegu na swojego pana. Pan nigdy po Bolka nie wrócił. Zaczął podróżować promem Krasibór.
Z czasem zdobył sobie sympatię pracowników. Witał podróżnych a do pracowników podchodził jak do swoich najbliższych. Innych nie miał.
Zasłużył sobie na podchodzenie na kapitański mostek. Taki z niego podróżnik.
I tak pływał od brzegu do brzegu dopóki starość i choroba go nie przycumowała. Pies kochający wszystkich, czekający psim sercem na pana, położył się.
Zestarzał się. Bolą łapy. Nie ma siły się podnieść. Trafił do schroniska gdzie popadł w depresję.
Nie je ,nie podnosi się. Fundacja Zwierząt Bez Domu Vendi Vigilas zgodziła się przyjąć Bolusia.
Troszczą się o psy stare i chore-to ich motto.Jednak to 750 km do pokonania.Czy pies za taką wierność ma zapłacić śmiercią w schronisku? Kochał wszystkich,najbardziej swojego pana-taki psi los,ale nie możemy go zostawić.
Wiem,że już pojawił się artykuły na jego temat.Jednak z wyjątkiem kilku :nawiedzonych” telefonów, nikt nie zechciał mu pomóc.
Prosimy o konkretną pomoc dla niego. Może ktoś da dom
Nie wiem. Wiem,że my jako ludzie powinniśmy mu pomóc. I tylko o to proszę.
Dysponuję numerami i zeznaniami osób ze Świnoujścia. Również opowieściami wolontariuszki, która widzi w jak złym stanie jest pies oraz epikryzą weterynarza.
Proszę o upublicznienie prośby o ostatni dom dla Bolka.
Chcesz – możesz pomóc zadzwoń
Łucja Lenartowicz
500 565 777
