Zaufał słowom kolegi…
-Zawierzyłem słowom i dokumentom przedstawionym przez Stanisława Możejkę- tak tłumaczy na łamach dziennika Gazeta Wyborcza fakt złożenia swojej interpelacji w sprawie rzekomych nieprawidłowości występujących w Świnoujściu poseł Kornel Morawiecki – Jeżeli sprawa się nie potwierdzi, to tylko dobrze –dodaje.
Jak wynika z treści artykułu, dowodów na poparcie swojej opinii polityk nie ma; w samym Świnoujściu nigdy nie był, uwierzył po prostu słowom swojego kolegi z czasów opozycji. Tym kolegą jest były prezydent miasta, który w 2002 i 2006 roku przegrał wybory prezydenckie z obecnym prezydentem Świnoujścia Januszem Żmurkiewiczem. Ostatnio znów o nim głośno za sprawą sporów sądowych toczonych ze świnoujskim samorządem o należny gminie czynsz za zajmowane mieszkanie komunalne.
Głos w tej sprawie zabrał między innymi Bartłomiej Przymusiński, członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich IUSTITIA.
-Niestety, mamy tu do czynienia z niebezpieczną i fatalną praktyką rzucania oskarżeń przez posłów, za które politycy ci odpowiedzialności nie ponoszą – powiedział w wywiadzie do Gazety Wyborczej- Niebezpieczny jest również mechanizm, w którym poseł tak naprawdę zajmuje się sprawą nie obywateli, a swojego kolegi.
- Mógłbym wystąpić na drogę sądową, ale z szacunku dla wieku posła tego nie zrobię –powiedział „Wyborczej” prezydent Janusz Żmurkiewicz.
Prezydent nie ukrywa, iż rozpatruje możliwość skierowania sprawy do komisji etyki poselskiej.
BIK/na podst.Gazeta Wyborcza