Tylko wczoraj szczecińscy policjanci odebrali osiem zgłoszeń dotyczących usiłowania oszustw „na policjanta”. Większość osób, która nie dała się nabrać i oszukać słyszała o tego typu przestępstwach i to uchroniło ich przed stratą. Niestety nie wszyscy byli czujni, troje mieszkańców Szczecina przekazało w sumie ponad 180 tysięcy złotych w ręce oszustów, zanim zorientowali się, że padli ofiarą przestępstwa.
Do pokrzywdzonych dzwoniły osoby podające się z policjantów CBŚ, którzy namawiali seniorów do pomocy przy zatrzymaniu oszustów. Większość osób nie dała się nabrać. Ich ostrożność wzbudziły pytania jakie zadawali rzekomi policjanci. Dotyczyły one ich zasobów finansowych, czyli ile mają pieniędzy, czy posiadają biżuterię, jakie mają konta bankowe itp.
Zawsze tego typu zapytania telefonicznie powinny wzbudzać ostrożność. Teraz oszuści stają się coraz bardziej bezczelni. W przypadku oporów ze strony seniorów straszą ich, że za nie udzielenie pomocy grożą im konsekwencje prawne, że jak się nie zaangażują zostaną ukarani przez sądy. Policjanci nigdy nie zadają takich pytań droga telefoniczną, nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie, nie angażują osób postronnych i nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy.
Niestety mimo licznych apeli nadal są osoby, które dają się nabrać. Wczoraj kilkoro mieszkańców Szczecina zaufało telefonicznym oszustom. Pierwsze zdarzenia miało miejsce o godzinach 11-12:30. Mieszkanka osiedla przy ul. 26-Kwietnia odebrała telefon dotyczący przesyłki z ZUS -u. W trakcie rozmowy mężczyzna prosił o podanie numeru telefonu komórkowego i adresu zamieszkania. Rozmówczyni przekazała te dane. Chwile później na jej telefon komórkowy zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako policjant Marek Zając. Powiedział, że kobieta musi wypłacić pieniądze z konta po to, by pomóc w walce z oszustami.
W celu uwiarygodnienia powiedziano kobiecie aby od razu wykręciła numer 997. Nie rozłączając się rozmówczyni tak uczyniła. Była pewna, że rozmawia z prawdziwym funkcjonariuszem. Oszust po drugiej stronie potwierdził, że policja prowadzi działania.
Dalej kobieta była w stałym kontakcie telefonicznym z oszustem, dla którego wypłaciła 28 tys zł. I przekazała je w pobliżu wiaty śmietnikowej nieznanemu mężczyźnie na swoim osiedlu. Później w rozmowie z prawdziwymi policjantami, gdy już zorientowała się, że została oszukana mówiła, że słyszała o tego typu oszustwach.
W podobny sposób również 28 tys zł. stracił mieszkaniec Śródmieścia. 54-latek rozmawiał z oszustem, który przedstawił się jako funkcjonariusz CBŚP Marek Zając. Podobnie jak w wyżej wymienionym przypadku, oszust wprowadził w błąd pokrzywdzonego poprzez wmówienie mu, że prowadzi akcję przeciwko oszustom bankowym i prosi o pomoc w ich zatrzymaniu. Oczywiście niezbędne były do tego oszczędności 54-latka. Mężczyzna wypłacił pieniądze z banku w kwocie 28 tys. zł. Zapakował w kopertę, po czym odebrał kolejne instrukcje. Miał wracać Al. Piastów w stronę swojego domu. W trakcie powrotu podszedł do niego straszy mężczyzna i odebrał kopertę z pieniędzmi. Następnie 54-latek odebrał kolejne instrukcje. Miał wrócić do domu i czekać na przyjazd patrolu policji. Jednak będąc w mieszkaniu nie doczekał się funkcjonariuszy i sam zadzwonił na 997. Wtedy dowiedział się, że padł ofiarą przestępstwa.
Podobnie oszukana została 81-latka, mieszkanka Centrum, oddając oszustom ponad 22 tys zł.
Największe straty finansowe poniosła jednak inna 70-letnia szczecinianka. Kobieta przekazała oszustom 100 tys. zł. Wypłat dokonywała w mniejszych kwotach w kilu miejscach: w Policach i w Szczecinie. Chodziło o to, aby starsza osoba wypłacająca taką kwotę nie wzbudziła zbytniego zainteresowania pracowników banków i nie została ostrzeżona. Całość pieniędzy przekazała nieznanemu mężczyźnie, który zapukał do jej drzwi. Starsza pani wykonywała polecenia oszustów przekonana, ze bierze udział w policyjnej akcji przeciwko przestępcom bankowym.
Pamiętajmy, że pomysłowość oszustów nie zna granic. Najczęściej członkowie grup przestępczych podają się za policjantów CBŚP bądź funkcjonariuszy zajmujących się rozpracowywaniem oszustów. Często wcześniej dzwonią do pokrzywdzonych osoby podające się np. za pracowników poczty czy ZUS prosząc o nr telefonu komórkowego i adres. Bądźmy ostrożni i nie ufajmy takim telefonom! Przede wszystkim należy zachować ostrożność – jeżeli dzwoni do nas ktoś, kto prosi o pieniądze, nie podejmujmy żadnych pochopnych działań. Nie informujmy nikogo telefonicznie o ilości pieniędzy, które mamy w domu lub jakie przechowujemy na koncie. Nie wypłacajmy z banku wszystkich oszczędności. Nie ulegajmy presji czasu wywieranej przez oszustów.
Żeby nie stać się ofiarą takiego przestępstwa musimy działać rozważnie i nie ulegać emocjom oraz kierować się zasadą ograniczonego zaufania do nieznanych nam osób.
Pamiętajmy także, że prawdziwi policjanci NIGDY nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie, nie angażują osób postronnych i nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy.
asp. sztab. Beata Olszewska
oficer prasowy KMP w Świnoujściu