30-letni mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego podczas odprawy bagażowej na gdańskim lotnisku powiedział, że w torbie ma granaty i pistolet.
Po chwili funkcjonariuszom Straży Granicznej tłumaczył, że to był tylko żart. Został ukarany mandatem, a kapitan samolotu nie dopuścił go na lot do Islandii.
Do zdarzenia doszło 13 października podczas odprawy biletowo – bagażowej przed wylotem samolotu do Reykjaviku. Kiedy pracownica obsługi usłyszała o granatach i pistolecie, wezwała funkcjonariuszy z Placówki Straży Granicznej w Gdańsku.
Ci natychmiast szczegółowo skontrolowali mężczyznę i jego bagaż, jednak nie ujawnili żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Mężczyzna tłumaczył się żartem. Funkcjonariusze ukarali go mandatem w wysokości 300 zł, a poinformowany o żartownisiu kapitan samolotu zdecydował, by pasażera nie wpuścić na pokład.
Straż Graniczna