Odra Chojna – Flota 5-2 (2-1)
1-0 Eryk Madera 30 minuta
2-0 Marcin Borczyński 43 minuta
2-1 Grzegorz Skwara 45+1 minuta z wolnego
3-1 Paweł Andrzejewski 47 minuta
3-2 Damian Staniszewski 58 minuta
4-2 Marcin Borczyński 71 minuta
5-2 Szymon Waniel 89 minuta
Flota: Oskar Bochen, Dawid Trafalski, Piotr Tkaczonek, Michał Protasewicz, Michał Wnuk, Dariusz Kozłowski, Mariusz Helt (59 Filip Żabiński), Grzegorz Skwara, Radosław Misztal, Oskar Zięty (46 Konrad Kowalczyk), Damian Staniszewski.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Przemysław Rygielski, Kornel Pflantz, Maciej Rombalski, Marcin Nasiadko.
Trenerzy: Dariusz Cader, Grzegorz Skwara.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Odra: Adam Andrzejewski, Oskar Piątek, Piotr Kusiak, Paweł Zatorski, Dawid Chwałek, Andrzej Ogonowski, Marcin Borczyński, Paweł Andrzejewski, Dawid Flis (87 Szymon Waniel), Eryk Madera, Łukasz Głowacki.
Nie grali: Adam Bułchak, Maciej Surmacz, Jakub Kuflowski, Jakub Pożyczka, Filip Lewandowski, Konrad Kusiak.
Trener: Grzegorz Michasiuk.
Kierownik drużyny: Mariusz Wawrzyniak.
Żółte kartki:
Odra: Borczyński (76).
Flota: Trafalski (85).
Czerwona kartka: Chwałek (45) za brutalny faul na Skwarze.
Sędziowali: Dawid Zięba, Daniel Wypart, Błażej Bąk.
Widzów: 27.
Gdybym nie widział na własne oczy, nie uwierzyłbym. Przegrać 2-5, grając całą drugą połowę z przewagą zawodnika, to sugeruje katastrofalną grę. Było jednak inaczej. To Flota prowadziła grę i tworzyła sytuacje podbramkowe, a Odra strzelała bramki.
Dlaczego więc przegraliśmy? Powody są dwa: błędy w obronie i nieskuteczność w ataku. No i wręcz nieprawdopodobne szczęście gospodarzy. Gdy przeciwnik wykorzystuje praktycznie wszystko co ma, a samemu nie trafia się nawet do pustej bramki z pola bramkowego, to się przegrywa 2-5. Albo i więcej, bo gospodarze do swego spota mogą dopisać jeszcze trafienie w poprzeczkę.
Zaczęło się obiecująco i naprawdę, mimo bardzo nieszczęśliwego przebiegu, do końca można było wierzyć w odwrócenie wyniku. Złudzenia rozwiała dopiero piąta bramka w 89 minucie.
W 4 minucie Miształ z podania Helta posłał piłkę za tzw. długi słupek. Chwilę później bramkarz Odry ubiegł Helta. W 14 Skwara z podania Kozłowskiego o milimetry nie sięgnął piłki. Gospodarze pierwszy strzał oddali w 17 minucie, a konkretnie Madera uderzył bardzo niecelnie. Wkrótce potem jednak mieliśmy niecelne strzały Wnuka i Protasewicza. Zagrożenie ze strony Odry zaczęło się w 21 minucie, kiedy po serii błędów w obronie Floty Madera uderzył zbyt wysoko, a 5 minut później Bochen odbił strzał Flisa z ostrego kąta. Jeszcze Misztal miał okazję na zdobycie prowadzenia, ale bramkarz Odry wyszedł daleko na przedpole i zdążył go ubiec. W końcu w 30 minucie stało się nieszczęście. Madera uderzył z ostrego kąta na długi słupek i piłka tuż za słupkiem odbiwszy się od siatki wpadła do bramki. Nadal jednak atakowała Flota, dwa niecelne strzały oddał Staniszewski, ale w 37 Madera spróbował powtórzyć sytuację z 30, tym razem jednak górą był Bochen. Tymczasem w 43 Borczyński znalazł się sam na sam z Bochenem i podwyższył na 2-0. Sytuacja zrobiła się trudna, ale nasz zespół spróbował jednak powalczyć jeszcze przed przerwą i opłaciło się. Chwałek brutalnie sfaulował Skwarę, za co otrzymał czerwoną kartkę. Poszkodowany sam wykonał rzut wolny z linii pola karnego, bardzo precyzyjnie w okienko przy prawym słupku bramki Andrzejewskiego.
Wszystko więc wskazywało, że druga połowa należeć będzie do Floty. Tymczasem już w 47 minucie Paweł Andrzejewski strzałem przy lewym słupku podwyższył na 3-1. Ciągle jednak byliśmy dobrej myśli. Bramkarz Odry poradził sobie wprawdzie ze strzałami Kozłowskiego i Skwary, ale przy strzale Staniszewskiego z 15 metrów nie miał już szans. Wydawało się, że wyrównanie jest kwestią czasu, tymczasem w 62 Borczyński zza pola karnego trafił w poprzeczkę. Co na to Flota? Ano Staniszewski z 10 metrów nie trafił do pustej bramki, bramkarz Odry nogą odbił strzał Misztala z bliska, Kozłowski z 4 metrów nie trafił w bramkę, a A. Andrzejewski poradził sobie z uderzeniem Staniszewskiego z 5 metrów. W 70 kolejna kontra gospodarzy zakończyła się strzałem Borczyńskiego z 11 metrów z trudem wybitym na róg przez Bochena. Po tymże kornerze Borczyński głową podwyższył na 4-2. Kolejne próby Staniszewskiego i Skwary z wolnego nie dają skutku, za to w 89 minucie wybicie Żabińskiego (bardzo dobrze grającego) niefortunnie trafia w Waniela, który ustalił wynik meczu na 5-2.
Tekst: W.M.