W bibliotece jest już cichutko, ze ścian zniknęły banery i ozdoby adekwatne do finału. Na podłodze smacznie sobie drzemią koperty z kasą i tylko jeden taki samotny licznik nie pozwala mi przetrzymać. Ciągle szepcze mi do ucha – strzel mi fotkę i wrzuć na fejsa. Dobra, niech ci będzie liczniku :P