Gdy Melania trafiła do schroniska była przerażoną kupką nieszczęścia.
Na pierwszych spacerach szła z głową wciśniętą między nogi wolontariuszki.
Nie załatwiała swoich potrzeb fizjologicznych, nie próbowała obwąchiwać terenu. Szła przytulona do nóg, spoglądając od czasu do czasu w oczy opiekunki.
15 grudnia los się do niej uśmiechnął i nasza Melania rozpoczęła nowe życie. Melcia od ponad miesiąca ma swój dom i wspaniałą rodzinę do kochania, dwa koty do przyjaźni i nawet kawałek własnego lasu. W swoim domu zasłynęła jako koneserka pierniczków, gdy dla uczczenia świąt bożego narodzenia poczęstowała się wiszącymi na choince pierniczkami.