Udar odebrał nam wszystko, prócz siebie, nadziei i siły do walki ze skutkami choroby
Drodzy Zrzutkowicze!
Zwracam się do Was z ogromna prośbą o wsparcie dla mojego ukochanego męża Sławomira. Dotychczas nie przyszło mi do głowy, by zwracać się do kogokolwiek o pomoc..bo raz lepiej raz gorzej, ale sobie radziliśmy. Najzwyczajniej było mi głupio…
Niestety po prawie roku przyszedł taki czas, że chyba nie mam innego wyjścia niż prosić ludzi dobrego serca o pomoc…
Wszystkie nasze oszczędności już niestety się wyczerpały…
Kochani, rok temu, w dniu 16.08.2018 roku mój mąż Sławomir (41lat) doznał okropnego udaru, najpierw niedokrwiennego a kilka godzin później krwotocznego, potocznie mówiąc wylewu. Niestety los tak postanowił, iż pomoc nadeszła zbyt późno, bo po ponad dobie a to zdecydowanie za późno by podać jakiekolwiek leki trombolityczne. Neurologowie byli bezsilni, jedynie co mówili wtedy to, że trzeba czekać i mamy przygotować się na najgorsze. Tamte 7 dni były dla mnie i rodziny najgorszym w życiu przeżyciem.. W końcu mąż otworzył oczy i pojawiło się światełko w tunelu. Sławek spędził w szpitalu, najpierw na oddziale neurologi a potem na oddziale rehabilitacji neurologicznej ponad 3 miesiące. Robił ogromne postępy, zaczął rozumieć co nieco i chodzić samodzielnie. Po powrocie do domku żmudna, długotrwała i kosztowna rehabilitacja…przez pawie rok. Neurologopeda oczywiście prywatnie bo w Słupsku, gdzie mieszkamy nie ma innej opcji. Korzystamy też z zabiegów NFZ ale jest to zdecydowanie za mało i terminy są okropnie długie. Zakupiliśmy niezbędny sprzęt do ćwiczeń i Sławek ćwiczy też w domu.
Nasze życie obróciło się o 180 stopni. Sławek był żołnierzem zawodowym Marynarki Wojennej. Służył najpierw w JW 4653 w Siemirowicach, a ostatnie kilka miesięcy w tej samej Jednostce w Darłowie. Służba była całym jego życiem i był dumny z munduru, który zawsze nosił z dumą. Dzielnie podwyższał swoje kwalifikacje. Nigdy się nie poddawał. Uwielbiał poligony, sprawdziany z WF, strzelania ale i też codzienne obowiązki. Był bardzo sumienny w tym co robił. Całą swoja przyszłość wiązał z Marynarką Wojenną. Miał ambicje i plany, które w jednej chwili legły w gruzach. Udar odebrał mu to co kochał – mundur Marynarki Wojennej… :(
Co jeszcze kochał Sławek? Biwaki, namiot, łowienie ryb, zbieranie grzybów, nie było lata byśmy nie spakowali się i nie wyruszyli w nieznane lub znane i sprawdzone miejsca, gdzie można wypocząć z dala od zgiełku, pośpiechu i gwaru.. Póki co ze względu na niepełnosprawność taka forma wypoczynku jest na razie niemożliwa. :(
Sławek jest też zagorzałym miłośnikiem rasy Jack Russell Terrier. Prowadził wraz ze mną amatorską domową hodowlę psiaków tej rasy zrzeszoną w ZKwP. Kochał jeździć na wystawy, robić psiakom zdjęcia. Doczekaliśmy się tylko jednego miotu, a mieliśmy plany na więcej. To było nasze ukochane wspólne hobby i niesamowita pasja. Niestety plany hodowlane ze względu na ogrom obowiązków zmuszeni jesteśmy odłożyć…
Mąż ma uszkodzona całą lewą półkule mózgu, uszkodzeniu uległ ośrodek mowy, co skutkuje obszerną afazją mieszaną i niedowładem prawej strony ciała…Do tego doszła nam w styczniu epilepsja poudarowa, jak mówią lekarze jest to skutek rozległego wylewu krwi do mózgu… Na dzień dzisiejszy udało nam się, dzięki rehabilitacjom i ogromnej sile woli Sławka, by wstał z łóżka, i samodzielnie zaczął chodzić. Już dość sporo, choć nie wszystko rozumie, pojedyncze słowa, zdania czy wyrazy. Niewiele też mówi, chciałby więcej, lecz niestety… Bardzo ciężko nam się jest komunikować, Nie potrafi też czytać i pisać, mimo spotkań z neurologopedą, tych zajęć jest zdecydowanie za mało by wrócić do stanu sprzed udaru.. O ile korzystamy z rehabilitacji fizjoterapeutów głównie na NFZ to w Słupsku nie ma neurologopedy innego niż prywatnie a to są ogromne koszta… Ćwiczymy mowę, czytanie i pisanie sami razem w domu.
A ja? Ja niestety musiałam zrezygnować z pracy zawodowej, by zając się niepełnosprawnym mężem, który sam nie jest w stanie się “obsłużyć” .Tak więc póki co utrzymujemy się tylko z dochodu męża, który nie jest za wysoki.. Mamy okropnie dużo zobowiązań, w tym spory kredyt, bo nikt z nas nie spodziewał się, że w wieku 41 lat może nam przydarzyć się taka tragedia.. Teraz kiedy z 2 pensji pozostała tylko jedna ciężko to wszytko poskładać w logiczną całość. Sławek jako żołnierz zawodowy, zawsze zdrowy, wysportowany i nic nie wskazywało na to, iż nagle zdarzy się jednorazowe migotanie przedsionków i miażadżyca, która spowodowała udar.. Jeden incydent i klops.. Młody, zdrowy człowiek w jednej chwili staje się osobą całkowicie zależną od innych. Ja oczywiście poszukuje zajęcia, takiego by móc dorobić i jednocześnie nie zostawiać Sławka samego na zbyt długi czas w domku.
Nasze zwierzęta, dwie sunie i kot staruszek, też wymagają opieki weterynaryjnej. Nie chcemy i nie wyobrażamy sobie ich oddać pomimo, że jest nam bardzo ciężko, to one wnoszą do naszego szarego życia wiele radości. Stymulują Sławka do nauki mowy. Niestety opieka weterynaryjna to wiadomo szczepienia i leczenie, a my w tej chwili mamy ciężki wybór czy rehabilitacje czy weterynarz. Kochani pomóżcie nam.. inaczej mąż nie wróci do sprawności, a zwierzęta będziemy zmuszeni oddać. a nie wyobrażamy sobie takiej sytuacji, one są członkami naszej rodziny i rehabilitantkami dla Sławka.. Każda złotówka, każdy grosz.. to szansa by było lepiej i naszym zwierzakom i Sławkowi..
Mąż obecnie chodzi samodzielnie, ale tak bardzo porażona stopa mu opada, że wymaga aktywnej ortezy, by się nie potykał.. Znaleźliśmy odpowiednią, taka co pomoże normalnie stawiać stopę i do tego można ją używać z obuwiem. Koszt takiej ortezy to około 370 zł i niestety ten model nie kwalifikuje się do refundacji NFZ
Chętnie odpowiem na wszelkie pytania czy wątpliwości, zapraszam do kontaktu poprzez zrzutkę lub mailowo: aleksandra-szumicka@wp.pl
I tak na koniec.. Zdajemy sobie sprawę, iż nie każdy może nam pomóc finansowo..Prosimy jednak by udostępniać naszą zrzutkę, wśród znajomych, rodziny, przyjaciół, tak by dotarła ona do jak największego grona odbiorców, Może ze słowami zachęty.. że warto wesprzeć i udostępnić. Dzięki takiej akcji Sławek być może, będzie mówił i będzie mógł realizować swoje marzenia. Wierzymy w Was!!! I dziękujemy z całego serca!!!