Czasem wystarczy chwila, by życie zmieniło się diametralnie.
Moje zmienił wypadek samochodowy. Do zdarzenia doszło w Belgii – gdzie od kilku lat pracuję. To była niedziela, koniec października.
Pojechałem z kolegami na zakupy. W pewnym momencie samochód wpadł w poślizg. Pech chciał, że uderzył w drzewo od strony pasażera, gdzie siedziałem.
Przeżyłem wypadek, ale obrażenia okazały się bardzo poważne. Badanie tomografem komputerowym wykazało uszkodzenia rdzenia, złamany mostek, żebra i zmiażdżone mięśnie u lewej ręki. Lekarze nie dawali mi szans, mówili, że jeśli będę samodzielny, to będzie cud.
Od momentu wypadku wciąż jestem w szpitalu, z dala od najbliższych, żony i synów. Bardzo chciałbym wrócić do Polski i tam kontynuować rehabilitację. Wierzę, że mi się uda. Pierwszy sukces już za mną – zacząłem ruszać nogami.
Bardzo proszę o pomoc w opłaceniu rehabilitacji. Jej koszt jest ogromny, a to jedyne skuteczne lekarstwo, dzięki któremu mam szansę odzyskać sprawność. Chciałabym znów z dziećmi spędzać aktywnie czas, nauczyć najmłodszego syna jazdy na rowerze, pograć w piłkę oraz powrócić do pracy. Bez wsparcia będzie to niemożliwe. Proszę, wyciągnij do mnie pomocną dłoń.
Dezyderiusz