Brytyjski minister: wyjeżdżający za granicę muszą być świadomi ryzyka kwarantanny
Ludzie wyjeżdżający w obecnej sytuacji za granicę powinni mieć świadomość ryzyka związanego z możliwością wprowadzenia kwarantanny dla powracających – oświadczył w piątek brytyjski minister transportu Grant Shapps.
Odrzucił on tym samym sugestię rekompensat dla osób, które będą musiały się jej poddać. W czwartek późnym wieczorem brytyjski rząd ogłosił, że od godz. 4 rano w sobotę przywrócony zostaje obowiązek 14-dniowej kwarantanny dla przyjeżdżających z Francji, Holandii, Malty, Monako, Turks i Caicos oraz Aruby.
“Myślę, że biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się latem tego roku, biorąc pod uwagę to, co już wydarzyło się w takich miejscach jak Hiszpania oraz ogromną liczbę relacji o obawach dotyczących Francji i innych krajów, nikt nie będzie całkowicie zaskoczony” – zauważył Shapps w rozmowie ze stacją Sky News.
Zapewnił, że współczuje ludziom, którzy nie będą mogli powrócić przed początkiem obowiązywania kwarantanny, ale wyjaśnił, iż rząd nie miał innego wyboru. “Sytuacja jest dynamiczna i nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał, żebyśmy robili coś innego, niż chronili zdrowie i bezpieczeństwo publiczne. To znaczy, że tam, gdzie widzimy, iż w jakimś kraju przekraczany jest pewien poziom przypadków, wtedy nie mamy innego wyjścia, jak tylko działać” – wyjaśnił. Shapps sam musiał się poddać kwarantannie po powrocie z Hiszpanii, dokąd wyjechał na urlop zanim rząd przywrócił ten obowiązek dla przyjeżdżających z tego kraju.
Jak szacuje brytyjski rząd, we Francji – która jest dla Brytyjczyków drugim najpopularniejszym kierunkiem wyjazdów zagranicznych – przebywa ich obecnie ok. 160 tys. Brytyjskie media informują o tym, że po ogłoszeniu informacji o przywróceniu kwarantanny tysiące Brytyjczyków przebywających we Francji i w Holandii próbuje wrócić jeszcze przed sobotnim porankiem, zaś ceny biletów lotniczych i kolejowych drastycznie poszły w górę.
Przywrócenie kwarantanny, zwłaszcza w przypadku przyjazdów z Francji, nie było dużym zaskoczeniem. Brytyjski rząd nieustannie powtarza, że nie zawaha się podejmować zdecydowanych decyzji, jeśli będzie widział wzrost zakażeń koronawirusem w jakimś kraju i ostrzegał, że mogą być one wprowadzane w życie z bardzo niewielkim wyprzedzeniem – tak jak to miało miejsce, gdy przywracano ten obowiązek dla przyjazdów z Hiszpanii, Luksemburga i Belgii.
Tymczasem we Francji od kilku dni gwałtownie rosła liczba zakażeń i brytyjskie media powszechnie spekulowały, że będzie ona następnym krajem zdjętym z listy tych, skąd po przyjeździe nie trzeba się izolować. Podobne spekulacje dotyczyły także Malty, a w mniejszym stopniu Holandii.
Za nieprzestrzeganie kwarantanny grozi w Anglii, Walii i Irlandii Północnej kara w wysokości 1000 funtów, a w Szkocji – 480.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ mal/