Rozpacz po dokonaniu aborcji i brak miłości do dzieci – popycha kobiety do protestów na ulicach.
Po trzech miesiącach protesty miłośników mordowania dzieci można uważać za zakończone.
Aktualnie na protesty przychodzi garstka frustratów politycznych – którzy tak naprawdę już nie wiedzą dlaczego się spotykają i przeciw czemu protestują.
O ile – pierwszy i drugi weekend można nazwać „spontanicznymi” manifestacjami o tyle jednak trzeba zadać pytanie. – Co popychało kobiety na kolejne już coraz mniejsze „protesty” ??
– W większości to były wyrzuty sumienia – po dokonaniu aborcji – KRZYK I ROZPACZ po zabiciu dziecka – lub po prostu brak miłości do dzieci – które tak często są obarczane za „nieudane życie” – przecież gdyby nie dziecko to ja bym zrobiła karierę – miała innego fajnego męża, itd…
Drogie Panie – ulica nie jest miejscem gdzie możecie rozwiązać swoje problemy … – nie ulica.