Inflacja rośnie

Zdjęcie Steve Buissinne z Pixabay

Inflacja znowu szybuje do góry. Prezes Mojsiuk: „9,2% oficjalnie, to odczuwalnie nawet dwa razy więcej. Przedsiębiorcy mocno odczuwają wzrost cen wszystkiego”
Ostatni oficjalny odczyt inflacji to 9.2% i jest to pierwszy od wielu miesięcy odczyt, który wyszedł niższy niż spodziewane prognozy, które zwiastowały, że w rok 2022 wejdziemy z inflacją na poziomie 10%. Nie zmienia to faktu, że ceny idą w górę i jest to odczuwalne zarówno przez przedsiębiorców jak i konsumentów. – Obecny poziom inflacji pokazuje, że nasz kraj znalazł się na drodze galopującego wzrostu cen i ciężko będzie go zatrzymać doraźnymi tarczami, obniżkami czy promocjami. To wygląda jak próba naprawiania przeciekającego kranu taśmą klejącą. Wody leci mniej, ale kran nadal przecieka. Inflacja rośnie, ale mniej niż się spodziewaliśmy. Czy to naprawdę powód do radości? Sygnały od przedsiębiorców są jednoznaczne. Wszystko drożeje – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

„Mały” wzrost inflacji? Prezes Mojsiuk: „To fałszywa retoryka, bo ceny i koszty nadal rosną”
Jak mówi Prezes Północnej Izby Gospodarczej kolejne wzrosty poziomu inflacji są odczuwalne dla przedsiębiorców i wiążą się z koniecznością kolejnych rewizji budżetów w wielu firmach. – Przedsiębiorcy w najbliższym czasie nie będą podnosić cen. To kwestia troski o konsumentów oraz tego, że w ostatnim czasie wprowadzono szereg rozmaitych tarcz i programów skierowanych w stronę społeczeństwa. Wszelkie ruchy podnoszące ceny produktów i usług byłyby więc bardzo negatywnie i wizerunkowo odbierane przez społeczeństwo. Przedsiębiorcy więc muszą wliczyć kolejne wzrosty cen we własne koszty i jest to dla nich mocno odczuwalne. Styczeń to kolejny miesiąc, gdzie otrzymujemy informacje o skokowych wzrostach cen prądu i gazu. Poważnie obawiamy się o sytuację wielu branż – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Prezes Mojsiuk nie zgadza się z optymizmem analityków odnośnie „małego” wzrostu inflacji. – Jest to trochę fałszywa retoryka. Przedsiębiorcom trudno zgodzić się z tezą, że jest dobrze, bo inflacja rośnie, ale miało być 10%, a jest 9,2%. Wzrost to wzrost i nie ma się z czego cieszyć – mówi Prezes Izby. Wysoka inflacja utrzymuje się w całej Europie. Rekordowe wskaźniki w styczniu odnotowały również Niemcy, Czechy i Słowacja.
– Galopada cen jest absolutnie niepokojąca. To zjawisko, które dotyka zarówno przedsiębiorców jak i pracowników. Trudno ocenić czy styczniowy odczyt należy już analizować z uwzględnieniem działania tarcz antyinflacyjnych. Jeżeli tak, to znaczy, że wzrostu cen nie udało się zatrzymać. Jeżeli jednak damy projektowi szansę to odczyt lutowy powinien być bardziej optymistyczny. Póki co jednak trudno o dobre nastroje, bo poza inflacją wpływ na bieżącą sytuację firm ma także pandemia, wzrost cen mediów i presja płacowa. Przy tylu negatywnych czynnikach utrzymywanie tych samych cen produktów i usług co obecnie, a nawet obniżanie cen, jest po prostu niemożliwe – komentuje dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie dr Piotr Wolny.

Najbliższe zapowiedzi: pozytywne. Perspektywy? Niepewne
Poproszona o komentarz dla Północnej Izby Gospodarczej prof. Aneta Zelek przyznaje, że sytuacja w wielu sektorach gospodarki jest bardzo trudna, a obecny odczyt nie napawa optymizmem w kontekście kolejnych miesięcy.
– Wydaje się, że udało się nie przekroczyć poziomu 10 proc. dzięki pierwszej tarczy antyinflacyjnej, tj. obniżce VAT i akcyzy na paliwa, na stacjach benzynowych w styczniu zapłaciliśmy o 4,4 proc. mniej niż w grudniu, podczas gdy w całej Europie ceny paliw wzrosły. Można mieć nadzieję, że styczniowy odczyt to szczytowy wymiar inflacji i od lutego możemy obserwować zjawisko tzw. dezinflacji (spadek tempa inflacji). Spowolnienie wzrostu cen ma wynikać z oddziaływania drugiej tarczy antyinflacyjnej – przypomnijmy, od 1 lutego obowiązują niższe stawki podatków pośrednich, w tym zerowy VAT na żywność i gaz, a także wprowadzenie 8 proc. stawki od paliw (w miejsce 23-procentowej). Premier już dzisiaj awizuje przedłużenie działania obu tarcz antyinflacyjnych, a szef Rady polityki Pieniężnej odważnie zapowiada dalszy wzrost stóp procentowych. To wyraźne działania antyinflacyjne, więc być może do końca 2022 roku uda się nieznacznie zredukować inflację. Problem w tym, że po zakończeniu oddziaływania tarcz i powrocie do normatywnego opodatkowania paliw i żywności, sytuacja może się powtórzyć. Czy nasz rząd ma na to jakiś pomysł? – komentuje prof. Aneta Zelek.
– Jakie są więc długoterminowe perspektywy? Są podstawy do obaw i niepokoju. W gospodarce ujawnia się wiele czynników silnie proinflacyjnych. Wysokie tempo wzrostu gospodarczego, niestabilny kurs złotego, potencjalne skutki wzrostu stóp procentowych, wreszcie efekty Polskiego Ładu (z jednej strony wzmacniające popyt, z drugiej skutkujące wzrostem kosztów) to bardzo niebezpieczne zjawiska. Na tym tle, nie ma żadnych powodów do optymizmu. Oczekiwanie, że inflacja zniknie w krótkim okresie jest naiwnością. Nadal musimy być przygotowani na wzrosty cen w dłuższej perspektywie – dodaje ekspertka.

----------

eswinoujscie w Google News - obserwuj nas - Świnoujście w sieci
----------

Powiązane posty

Idzie bieda – Prąd w Polsce najdroższy w Europie

O czym zapomniała pochwalić się Agatowska ?? – Gdzie jest 63 tysiące złotych ??

Dramat na kolei: PKP Cargo przyznaje, że nie ma pieniędzy na odprawy dla zwalnianych pracowników