Inflacja spada, ale ceny jeszcze nie. Przedsiębiorcy są ostrożnymi optymistami
Ugruntowany trend dezinflacyjny, ale eksperci przestrzegają, że ceny nie spadną tak szybko
Ostatnie statystyki inflacyjne niewątpliwie cieszą gospodarkę. Prognozowane tempo spadku inflacji jest utrzymane, a w tym roku zobaczymy wskaźnik na poziomie jednocyfrowym. Eksperci Północnej Izby Gospodarczej jednoznacznie przekonują, że wiele zależy od sytuacji geopolitycznej, a ta wciąż jest niespokojna. – Wiele zależy od tego, czy dalej trwać będzie wojna oraz od tego, czy ustabilizuje się cena surowców energetycznych – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
„Gospodarka czeka na bodźce rozwojowe i inwestycyjne”
10,8% inflacji w lipcu 2023 to wynik pozytywny. Szczególnie, gdy początek roku przynosił nam rekordowe wskaźniki. Przedsiębiorcy póki co jednak są ostrożni z optymizmem.
– Inflacja może spadać, ale nie oznacza to, że automatycznie spadać będą ceny. Przed nami trudny gospodarczo rok. Polacy przyzwyczajeni do wzrostu cen mocno zaciskają pasa, co widać choćby po trwającym sezonie wakacyjnym. Spadek popytu widać także w przemyśle, usługach, transporcie. Spadek inflacji będzie odczuwalny w kieszeniach Polaków i w działaniu przedsiębiorców dopiero za jakiś czas – mówi prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk.
– Inflacja może być niestety stymulowana przez działania polityczne. Wzrost płacy minimalnej czy ewentualny spadek stóp procentowej to czynniki, które będą napędzać inflacje – mówi dr Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
– Spodziewam się stabilizacji cen. Pieniądze nie będą więc tak szybko znikały z kieszeni Polaków. Dla przedsiębiorców spadek inflacji jest dobrą wiadomością. Gospodarka czeka na bodźce rozwojowe i inwestycyjne – dodaje dr Piotr Wolny.
Prof. Zelek: „Sytuacja inflacyjna zależy od koniunktury światowej”
Profesor Aneta Zelek, ekonomistka z Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu przyznaje, że mocny trend antyinflacyjny utrzymuje się w gospodarce od kilku miesięcy.
– Niestety, zmuszona jestem schłodzić ten hurra optymizm. Ścieżka dezinflacji w kolejnych miesiącach i kwartałach będzie znacznie trudniejsza niż dotąd, a więc spadek będzie wolniejszy. Problem w tym, że do tej pory redukcji inflacji sprzyjały taniejące na rynkach światowych surowce energetyczne i żywnościowe. Te czynniki dzisiaj odwracają swoje oddziaływanie. Właśnie obserwujemy powolny wzrost cen ropy naftowej na świecie i wyraźny wzrost cen zbóż – mówi prof. Aneta Zelek z Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu.
Ekspertka Północnej Izby Gospodarczej podziela opinię dra Piotra Wolnego. Inflacja będzie spadać wolniej przez napędzanie konsumpcji.
– Wzrost płacy minimalnej o niebagatelne 20%, rewaloryzacja 500+ o 60%, 14-ta emerytura jako świadczenie stałe, dopłaty do programu „bezpieczny kredyt” narażają nas na wzrost podaży pieniądza i dalsze wzrosty cen. Odczujemy wyższą subiektywnie inflację również dlatego, że rząd planuje zakończyć programy osłonowe i antyinflacyjne. Nie bez znaczenia dla cen będzie także polityka stopy procentowej – dodaje prof. Zelek.