Przymusowy strajk głodowy: Ludzie nie jedzą między posiłkami w proteście przeciw władzy Tuska!
PIS ma dość idzie na wojnę z Tuskiem – W kraju, gdzie mleko i miód już dawno przestały płynąć, a płace płyną jedynie w kierunku rosnących rachunków, obywatele znaleźli sposób, jak wyrazić swoje niezadowolenie wobec rzekomego „łamania prawa” przez rządy Donalda Tuska. Strajk głodowy, ale nie taki zwykły, bo nie chodzi o tradycyjną głodówkę. Tym razem społeczeństwo ogłasza bojkot jedzenia… między posiłkami!
Spis treści
Rewolucja kanapkowa
„Dość tego podjadania w ciszy! Kiedy rząd zabiera nam wolność, my zabieramy sobie przekąski!” – ogłosiła przewodnicząca nowo powstałego ruchu „Kanapka STOP”, pani Grażyna z Radomia, trzymając w ręku symboliczną, ale pustą paczkę krakersów.
Protestujący zobowiązują się do heroicznego aktu: będą jeść wyłącznie w porach śniadania, obiadu i kolacji. Żadne chipsy, czekoladki, ani nawet jabłko o 11:00 nie przejdzie przez ich usta. „Tusk może sobie łamać prawo, ale my nie złamiemy naszej woli!” – powiedział jeden z uczestników strajku, z dumą odmawiając dokładki sernika na imieninach cioci.
Kryzys społeczny: co na to dietetycy?
Eksperci biją na alarm: tak dramatyczna zmiana może doprowadzić do kryzysu w sektorze przekąsek. Fabryki chipsów, batonów i orzeszków przewidują spadek sprzedaży o 0,03%. „Ludzie bez przekąsek między posiłkami? To jak politycy bez konferencji prasowych – nie do wyobrażenia!” – komentuje profesor Andrzej Gryzek, socjolog jedzenia.
Tusk odpowiada na zarzuty
Donald Tusk skomentował sprawę krótko: „Jeśli ktoś chce walczyć z władzą, ograniczając jedzenie chipsów, to ja życzę powodzenia. Ale nie zapomnijcie, że dieta działa najlepiej, gdy ogranicza się cukier – nie demokrację”. W odpowiedzi ruch „Kanapka STOP” ogłosił bojkot cukru w herbacie. Niech rząd wie, że naród nie odpuści!
Przekąski w podziemiu
Nie wszyscy jednak przyłączyli się do protestu. Na forach internetowych pojawiają się doniesienia o tajnych grupach przekąskowych, które spotykają się w piwnicach, by dzielić się chipsami i czekoladkami. „To walka o wolność wyboru – jedzenia o dowolnej porze!” – pisze anonimowy użytkownik.
Czy strajk przyniesie zmiany?
Eksperci polityczni są podzieleni. Niektórzy twierdzą, że strajk głodowy to kolejny przykład kreatywności narodu polskiego. Inni ostrzegają, że taka forma protestu może skończyć się wzrostem spożycia przy głównych posiłkach. „Wyobraźcie sobie kolację, na której każdy nadrabia za cały dzień – grozi to katastrofą na rynku schabowego!” – alarmuje analityk rynku mięsnego.
Jedno jest pewne: historia pokazuje, że Polacy, kiedy są głodni (czy to demokracji, czy przekąsek), potrafią poruszyć niebo i ziemię. A jeśli strajk głodowy nie pomoże, zawsze można zorganizować protest… bez deseru.
Uśmiechnijcie się !!
Dziś to jedyna rzecz którą mogą zrobić PISowcy – partia ludzi starych, zmęczonych i nierozwojowych – Ludzi którzy doprowadzili do śmierci 200.000 Polaków w czasie „zarazy kataru” – pamiętajmy o tym